Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czw 15:11, 13 Wrz 2018    Temat postu: sa

-A coz to ma znaczyc? - zapytal zrzedliwie Fannon, udajac gniew. Zebrani popatrzyli na siebie z usmiechem. Ten sam stary, dobry Fannon.

-Co to, zabraklo wam oleju w glowie? Nie radzicie sobie? Po co wyciagacie mnie z lozka? Zebym znowu objal komende?

Arutha wskazal bez slowa na morze. Daleko na horyzoncie, na tle blekitu morza i nieba pojawilo sie kilkanascie malenkich punkcikow. Poranne slonce odbijalo sie od bieli zagli.

-Flota z Carse i Tulan zbliza sie ku plazom wybrzeza. Ponownie wskazal na oboz Tsuranich, w ktorym wrzalo jak w ulu.

-Przegnamy ich dzisiaj, Fannon. Jutro o tej porze w najblizszej okolicy nie bedzie sladu po obcych. Bedziemy pedzili nieprzyjaciela na wschod, nie dajac mu ani chwili wytchnienia. Minie duzo czasu, zanim ponownie zdolaja zebrac znaczne sily.

-Mam nadzieje, ze sie nie mylisz, Arutha - powiedzial cicho Mistrz Miecza. Stal przez dluzszy czas w milczeniu, wpatrujac sie w dal.

-Slyszalem raporty o twoim dowodzeniu, Arutha. Doskonale sie sprawiles. Twoj ojciec i Crydee moga byc z ciebie dumni.

Arutha byl gleboko poruszony pochwala Fannona, lecz chcial zbagatelizowac swoje zaslugi. Fannon nie dal mu dojsc do slowa.

-Nie, Arutha. Wiem, co mowie. Uczyniles wszystko, co bylo trzeba i znacznie wiecej. To ty miales racje, a nie ja. Z tymi ludzmi zbyt daleko posunieta ostroznosc nie jest potrzebna. Trzeba z nimi walczyc aktywnie i wychodzic z inicjatywa. - Westchnal gleboko. - Stary juz jestem, Arutha. Czas najwyzszy, abym odszedl na spoczynek, a wojaczke zostawil mlodym.

Tully zasmial sie ironicznie.

-Ty nie jestes stary, Fannon. Byles jeszcze berbeciem w pieluchach, kiedy ja bylem juz k

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group