aaa4 |
Wysłany: Czw 15:12, 13 Wrz 2018 Temat postu: sa |
|
Sprobowal sie poruszyc. Skrzywil sie z bolu.
-Ale boli...
Powstrzymala go, kladac reke na ramieniu.
-Nie probuj sie ruszac. Musimy zabandazowac rane - powiedziala na pol gniewnie, a na pol z ulga. Ulozyl glowe wygodniej na jej kolanach.
-Nie rusze sie, chocby mi dawali pol Ksiestwa. Spojrzala na niego nagle poirytowana.
-Co ci przyszlo do glowy, zeby tak bez opamietania rzucac sie na nieprzyjaciela? Rolandowi zrobilo sie glupio.
-Tak naprawde, to potknalem sie na schodach i nie zdazylem wyhamowac.
Dotknela policzkiem jego czola. Stojacy obok Amos zasmial sie tubalnym glosem.
-Lzesz jak najety, ale ja i tak cie kocham - powiedziala miekko.
Arutha wstal, wzial Amosa pod reke i odszedl, zostawiajac Rolanda i Carline samych. Za rogiem wpadli na bylego jenca Tsuranich, Charlesa, ktory spieszyl z woda dla rannych. Arutha zatrzymal go.
Na nosidlach wisialy dwa ogromne wiadra z woda. Charles byl caly ublocony i krew plynela mu z kilku niewielkich ran.
-Co ci sie stalo? |
|